Takie pytanie egzystencjalne mam dziś. Retoryczne raczej, bo kto mógłby to wiedzieć...
Dlaczego?
Dlaczego, gdy maluję rzęsy, obowiązkowo otwieram usta? A jak się skupiam na tyle, żeby je zamknąć, nie potrafię trafić spiralą w oko?
Sprzężenie zwrotne? Jakąś żyłkę mam w mózgu. W mózgó???
Czy co?
I co na to Freud? Albo Harriet?
O malowaniu rzęs bardzo trafna uwaga :-) Ja doszłam do wniosku, że tak po prostu jest i tyle! Hehehe, takie podejście, zresztą nie tylko w tej kwestii, dużo mi ułatwia:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Pewien naukowiec odkrył połączenie oka z d...pą - jak sie ukuł w d...pę, to mu łzy poszły, a jak sie ukuł w oko to się osłał. Więc wszystko ma jakieś naukowe wytłumaczenie. Nie ma przypadków :) Więc spoko, nie ma co naginać natury.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam już z Końca mojego Świata!
Jak dobrze wiedzieć, że nie tylko ja tak mam :-)
OdpowiedzUsuń