A on mówi do SP:
- Ja też rozróżniam kolory. Zwłaszcza czerwony!
No to SP się pyta:
- Ale który czerwony: burgund, tycjan, cynobrowy, koralowy, marchewkowy, sygnalizacyjny, bordowy? Bo nie wiem...
Na to on:
- Hmm. Mężczyźni postrzegają kolory jako klasy abstrakcji. Drobne różnice w odcieniach są zauważalne, ale dla istoty koloru drugorzędne. Męski podział na kolory jest równie syntetyczny, jak podział świata na Dobro i Zło... z tym, że kolory są trzy. Plus metalik oczywiście.
Co z kolei aż prosiło się, aby Polka zripostowała:
- Twój podział na kolory mnie przekonuje, bo to jest podobnie jak z moją systematyką samochodów. Są ciężarowe, osobowe i autobusy. W obrębie tych klas są jeszcze odmiany: czerwona osobówka, srebrna osobówka i osobówka mojego taty*. Dla mnie to osobne marki.
Jak tak dalej pójdzie, Polka Statystyczna wszystkie swoje randki przegada o rzeczach, na których się kompletnie nie zna i na tematy, które jej kompletnie wiszą i powiewają. A jak już wszystko dokładnie obgada, zacznie się całować ... w następnej dziesięciolatce. Paranoja jakaś!
_______
* W tę ostatnią markę wliczają się wszystkie czarne kombiaki z takim srebrnym CZYMŚ. Na wszelki wypadek macham z daleka do każdego wozu spełniającego powyższe warunki, ażeby się tata nie obraził, że go nie zauważam, czy coś.
Wszystko się zgadza! Pozdrawiam :-)))))
OdpowiedzUsuńNiezłe :):):)
OdpowiedzUsuńŻycie... :)
OdpowiedzUsuń:) Dobre dobre, szkoda że jestem mężatką bo czasami pochodziłabym sobie na randki :D
OdpowiedzUsuńNa randkę zawsze można pójść, nawet z własnym mężem :) Dobra okazja, żeby się trochę pogimnastykował i poprężył muskuły.
UsuńDobrze czasami poudawać że się znasz na wszystkim , pogadać o tym aby osiągnąć swój cel. POcałować się? Może?.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię- za te Twoje notki!
OdpowiedzUsuńDziękuję, to dla mnie miły komplement :)
Usuń