Ona - skromna, nobliwa, sinolawendowa popelina w białe groszki - przy cichym akompaniamencie śnieżnobiałej bawełny, koronki i perełek.
Ot, leciwa dama w patentowych pończochach - można by rzec o tej tkaninie.
Popelina! Jak to brzmi...
Ładne słowo - czyż nie? Takie okrągłe.
Gdy byłyśmy z siostrą małe, mama szyła nam z podobnej bluzki i sukienki. Ja miałam chabrową, a siostra czerwoną. Obydwie w białe groszki. Ech...
śliczny zestaw <3
OdpowiedzUsuńSubtelne i delikatne...perełka jest jak wisienka na torcie, pięknie wszystko dopełnia i dodaje charakteru:)
OdpowiedzUsuńI dlatego uwielbiam groszki do dzisiaj. Buziaki. Siostra z Końca Świata
OdpowiedzUsuńcudowny komplecik
OdpowiedzUsuń