środa, 29 lutego 2012

Nie ma co obrażać się na paski

Z paskami zawsze miałam problem. Zniekształcają perspektywę. Albo pogrubiają, albo nienaturalnie  wydłużają. A to przecież jawna manipulacja. PASKI KŁAMIĄ!






W wyrobach proszą się o jakiś podział, punkt zahaczenia. Stebnówkę, guzik lub choćby plamę. Coś, co przełamie ich monotonię.
Budzą jednoznaczne skojarzenia, które trudno z głowy wyplenić.
I choć człowiek stara się jak może, to już na zawsze tak pozostanie: szerokie i poziome - więzienne, wąskie i  granatowe - marynarskie.

No a beżowe? Z beżem to zupełnie inna sprawa.









Świeczki w śpiworkach, etui oraz serducho jadą do Słupska do pani Doroty. Razem z gorącymi pozdrowieniami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz