Na społeczność, która skupia się wokół tego miejsca, składają się dość oryginalne indywidua i zapaleńcy. Większość z nas do Kościoła nie należy, a jedynie podejmuje artystyczne wyzwania, zgłębia problematykę UNESCO*, lub po prostu lubi barokową muzykę i sztukę. Niekiedy też o obecności w tym miejscu decyduje fakt, że ktoś dobrze czuje się w cieniu kilkusetletnich drzew. Ale nie o ludziach chciałam tu dziś mówić.
Celem tego "kursu" ma być stworzenie wirtualnego słownika haseł związanych z całym Placem Pokoju. Definicje pojęć mają być tworzone w oparciu o osobiste odczucia uczestników i w końcowym efekcie złożyć się na subiektywny przewodnik po tym czarownym miejscu.
Przez kolejne dni próbowano na różne sposoby wpłynąć na nasze emocje. Nie ukierunkowywać ich, a jedynie otworzyć głowę i zainspirować. Drugiego dnia pobudzano nas słuchowo. Wysłuchaliśmy wykładu o muzyce barokowej, pogadanki o budowie i historii okazałych organów oraz krótkich muzycznych utworów. Stąd takie zdjęcia wczoraj.
Ale pomimo, że muzykę kocham niemalże w każdej odmianie (no, może jedynie poza jazzem granym na serio i z trąbkami), słuch to chyba jednak nie jest mój najważniejszy zmysł. Bo tym dominującym okazał się wzrok.
Pokażę więc kościół widziany moimi oczami. Fotografowany z perspektywy parteru (udostępnianej zwiedzającym), jak i widziany z poziomów, na jakie wpuszczono nas w drodze wyjątku. Tam nie zajrzą turyści. Mam nadzieję, że się Wam taka wycieczka spodoba:)
Oprócz "oczywistych oczywistości", w które zwykle wycelowują swoje obiektywy turyści i fotograficy, moją uwagę przykuły niezliczone schody - prawdziwy labirynt, który z powodzeniem mógłby posłużyć za scenografię do kolejnej mrocznej opowieści Umberto Eco.
No i oczywiście nie pozostałam obojętna na detale, choć w tej ich powodzi trudno skupić na czymś konkretnym uwagę. Gdy postało się w miejscu dłużej niż chwilę, można było zauważyć, jak snycerskie popisy pląsały sobie z przesuwającym się słońcem. Cudne widowisko:)
* Pisałam o problematyce UNESCO, bo Kościół Pokoju przed przeszło dziesięcioma laty został wpisany na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO, z czego jesteśmy (jako świdniczanie) szczególnie dumni. Od tego czasu zabytek ten na jednym wdechu bywa wymieniany w towarzystwie egipskich piramid,Akropolu, Wersalu i praskiej Starówki:)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz