piątek, 6 lipca 2012

Tniemy lawendę

Od czasu do czasu przeglądam statystyki bloga, jakie się nam w Blogspocie oferuje. I tak w ciągu ostatnich dwóch tygodni zdarzyły się wejścia na tę stronę dzięki wpisaniu w okno wyszukiwarki zwrotów: "tniemy lawendę"  (41 razy) oraz "jak ciąć lawendę" (23 razy).

Z błyskotliwością, jakiej zapewne pozazdrościłby mi sam redaktor Wałkuski  (sic!), postanowiłam wyjść naprzeciw tym zapytaniom i opowiedzieć w skrócie o moich w tym zakresie doświadczeniach. Co prawda moja plantacja już nie istnieje, zdążyłam jednak przez te kilka minionych lat poznać zwyczaje tej pięknej rośliny i bynajmniej nie zamierzam tych tajników zabrać do grobu.

Zasady są dwie: pierwsza dotyczy stopnia rozwinięcia kwiatów. Tniemy pędy, na których dopiero zaczynają "pękać pączki". Zanim lawenda wyschnie, większość kwiatów zdąży się jeszcze otworzyć. Gdy uda nam się wyczuć ten moment, możemy być pewni, że kwiaty będą pachnieć uwodzicielsko, zachowają piękny kolor (nie zbrązowieją), ani też nie obsypią się w nadmiarze.

Druga zasada dotyczy tego, jak długie pędy ciąć. Albo odwracając pytanie - jak długie końcówki pędów zostawić na krzaku. W tej dziedzinie powołam się na mój niezawodny autorytet - pana szkółkarza, u którego     zaopatrywałam się w sadzonki, a który mawiał, że należy ciąć kwiaty krótko przy ziemi, nawet gdy rozum się buntuje i gdy sumienie woła o litość. Tnijmy te krzewy jak najniżej, formując zgrabne kule, a w następnym roku krzewy odwdzięczą się bujniejszym kwieciem niż dotychczas.
A matematycznie: wystarczy gdy nad ziemię wystają pędy długości 10-15 cm.

Krzewy przycinałam od razu po kwitnieniu. Przy większej ilości krzewów doskonale sprawdza się w tym zadaniu podkaszarka spalinowa  ze sztywnym nożem, ale i zwykły sekator da radę. Tak wczesne cięcie da szansę roślinie na przygotowanie się do zimy i solidne zagojenie się "ran", które zwłaszcza przy zdrewniałych gałązkach mogą być dotkliwe. Literatura podaje, że rośliny można przycinać również wiosną. Osobiście bałam się spróbować i jako takich wiośnianych doświadczeń z cięcia nie zgromadziłam.

Jeśli komuś te informacje w jakiś sposób okażą się pomocne, ten proszony jest zostawić w komentarzu choćby kropkę. Będzie mi przyjemnie; da mi to również sygnał, że podobnymi doświadczeniami warto się dzielić.

Na koniec garść zdjęć z poprzedniego roku na otarcie łez (moich), ale może i Wam będzie przyjemnie.

Dobranoc.

P.s. Zdjęcia "robalowe" są ze specjalną dedykacją dla Vitoosa. Vitoos, ja mam nadzieję, że Ty docenisz to, jak ja się tarzałam w tych krzakach, żeby te owady en face sfotografować.














9 komentarzy:

  1. KROPKA.
    Poza tym ładne zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A my powiemy więcej: ................
    Pozdrawiamy z Miasta Piasta. W tym roku założyliśmy swoją mini plantację na ogrodzie. Zaglądamy do ciebie ciągle i podziwiamy po cichutku. Iza i Marcin.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Twoje zdjęcia w temacie lawendy zarówno "żywej", jak i ciętej!
    I dziękuję za podpowiedzi, chociaż w tym roku zamierzałam nie ciąć tak ostro lawendy, bo z 10 zasadzonych poprzedniego roku przeżyły 3 i pół (nie wiedzieć czemu jedna tak właśnie zareagowała, hihi). Myślałam, że to właśnie wina zbyt krótkiego cięcia i srogiej zimy :)
    ................................... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, to była wina raczej srogiej zimy niż krótkiego cięcia. Lawenda pięknie wypuszcza nowe pędy, nawet gdy tuż po cięciu pozostają tylko suche badylki. Na wszelki wypadek dobrze jest przed zimą krzewy czasem przykryć choćby gałązkami świerku. Ale któż by przewidział w tym roku, że zima przyjdzie naprawdę, a nie tylko żartuje:)

      Usuń
  4. Ja również uwielbiam Toje zdjęcia :) a co do cięcia to masz racje ja też tak ścinam i co roku mam większy kwiatostan . Zima rzeczywiście
    dała się we znaki niestety moja lawenda też ucierpiała:( naszczęście tylko 21 krzewów reszta zakwitło uroczo :):)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam, od niedawna zagladam na twój blog. ja dopiero zaczynam . lawenda mnie zafascynowała i zamierzam taka mała mini plantacje założyć. twoje uwagi sa bardzo cenne dziekuje i obiecuję zagladac częściej:)

    OdpowiedzUsuń
  6. A czy mogę tak przyciąć lawendę wczesną wiosną?
    Jesienią zaspałam...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej, można przycinać wiosną, zanim jeszcze ruszą świeże liście.

      Usuń
  7. To kamień z serca :)
    Wiedziałam, ze trzeba ją krótko potraktować, ale, jak napisałaś, rozum mi się zbuntował i serce nie pozwoliło :)
    Wiosną nie będzie litości ;)
    Dzięki za odpowiedź. Pozdrawiam. M.

    OdpowiedzUsuń