W palecie kolorów barwę niebieską dzielą od ulubionych przeze mnie gorących tonów jakieś lata świetlne. Stoi ona w dokładnej opozycji do tego, czego się mój organizm na przełomie zimy i wiosny domaga. To jednak niesie taki błękit dla mnie szczególny ładunek - ciężki od wakacyjnych wspomnień albo nadzieję na to, co z prawdopodobieństwem równym jeden już za kilka tygodni w przyrodzie nastąpi.
W szyciu też niebiesko. Poduszki stanowiły próbę obłaskawienia i ukobiecenia tego męskiego koloru. Może się udało. W końcu poduszki trafiły w dziewczęce ręce.
Też lubię niebieski, chociaż to niby zimny kolor...
OdpowiedzUsuń