Zapach pleśni, zgniłe błoto, skrzypienie gołych, martwych pni tak przerażające, że najgorszy krzyk w środku nocy brzmi jak komunistyczna pieśń obiecująca nowe lepsze jutro. Rozległe pola wyschniętej trawy kryją pod sobą złowieszcze bagno. Ziemia faluje dookoła przy każdym kroku.
Wszystko faluje... ale to nie jest uspokajające falowanie. To falowanie mówi, że gdy tylko postawisz tam nogę, to torfowisko cię pochłonie.
Ot, miły krajobraz na otwarcie wiośnianych klimatów.
Ale człowiek zwariowałby chyba, gdyby nie uczepił się zielonego źdźbła. Choćby było ono jedyne, jedniuteńkie na całym świecie. Rozgarnia butwiejące liście czubkiem buta i czoło mu jaśnieje, gdy pod ciepłą od rozkładu ściółką ukaże mu się wiązka nieśmiałych mchów lub nawet brzydkich porostów, których wygląd ustawia je na końcu kolejki w wyścigu po słońce. "To jednak również życie" - myśli sobie człowiek, porównując swoją posturę do aparycji owych porostów, i zastanawiając się, czy aby w tym świecie nie wygląda zbyt pretensjonalnie. I czy w swoim zaawansowanym technologicznie ubraniu ochronnym i bezpiecznych butach z goreteksu nie za bardzo odstaje od koncepcji. Oj, doigramy my się jeszcze...
a cóż tak "czarno" się zrobiło? powinno być lawendowo ... Przecież gościmy wiosnę
OdpowiedzUsuń