poniedziałek, 1 kwietnia 2013

A propos faktu, że znowu zostałam ciocią

Zaczęło się od tego, że skomentowałam fejsbukową rzeczywistość:


No i poszło:

Aleksandra:
 Beato, mam myśl - zapytaj go wprost, czy ma wobec Ciebie plany jakoweś?

Beata:
 Lepiej, żeby nie miał takich, jakie mi przychodzą do głowy, bo mi się ten pan nie podoba i musiałoby być po pijaku.

Aleksandra:
Jednakowoż czci swej strzeż - gdyż nie znana Ci godzina gdy w swych progach spotkasz Gowina:)

Beata:
Przywitam go szarlotką, a jużci.
Ale obowiązku wobec ojczyzny to z nim nie dopełnię, bo bardziej niż ojczyznę kocham, mam litość nad społeczeństwem i im gowinowego potomstwa nie zaserwuję.

Aleksandra:
wystarczy,że córa chce w przemyśle nawozowym robić:)

Beata:
Czyli że reprezentację silną i miejsce na panteonie mam jednak zapewnioną i to bez reprodukcyjnych ciągot.

Aleksandra:
wykon już był, teraz pora na oklaski, spocznij/ w kwesti mnożenia:)oczywiscie /. Ojczyzna Ci wdzięczna i pozwala Ci łaskawie mieszkać tutej i życ w zachwycie nad nią:)

Beata:
A ordery gdzie? Mam gdzie przywiesić - 80D serwuje miejsca aż nadto.

Aleksandra:
Jezzu, się na Giełdzie Staroci kupi, a gerbiery raz na jeden poród nie starczo?

Beata:
Goździki dostałam. I rajstopy. A to nie to samo. Za taki wyczyn jak darcie japy przez kilka godzin i przeklinanie w takie słowy, co to sama nawet nie wiedziałam, że znam, to niewystarczające. Nie uważasz?

Aleksandra:
 uważam, toz tera trza Ci to wynagrodzić, może sanatorium jakie i płukanie jelit, lub świecowanie uszu?

Beata:
 oj, tam zaraz taka spirytuologia. Wystarczyłoby, żeby mi Gowin rzekł: "jesteś bogiem."
Albo jakąś rentę przyznał dożywotnią.

Aleksandra:
 on myśli naiwnie może, że on sam w sobie jest souvenir:)
 przyjedzie,stanie w drzwiach i powie bierz mnię

Beata:
O, ja już znam jemu podobnych, co to by się sami przewiązali kokardką, stanęliby w progu i zakrzyknęli "tadam" rozkładając ręce w geście powitania. A ty bierz takiego pod dach i najlepiej sama się wyprowadź.

Aleksandra:
nieee no, resume naiwnie wierzę, że on z tych bardziej akuratnych, co to na kawę Cię zaproszą i apaszke fundnom

Beata:
A, jeśli apaszkę, to nawet mogę zamknąć oczy i się zgodzić... dać zaprosić na tę kawę. Bylebym nie musiała tylko daleko jeździć za zimy.

Aleksandra:
z tegoż co mnie wiadomo,jako zasłużona kochanka ministra miałabyś zniżkę 12% na przejazd pkp, ale tylko w godzinach nocnych i w niedziele i święta, no może jeszcze jakieś rabaty w Tesco na srodki higieniczne i bon zakupowy do sklepu nazędziowego,o innych apanażach nie słyszałam:)

Beata:
 Wybacz, ale ten zestaw apanaży mnie nie satysfakcjonuje. Bo mnie ogólnie trudno pod tym względem zadowolić. Bo ja wyrachowana jestem, jak mi kiedyś ktoś powiedział 

Aleksandra:
 ha, to zupełnie jak ja, bo wiesz my to zawsze jakieś takie chytre jak ,,baba z Radomia" byłyśmy, do siebie i byle więcej i niby takie majo lepiej w życiu,słabo się staramy:)

Beata:
 Tak, w innych kulturach się to nazywa "asertywność" albo "samorozwój", u nas zaś "egocentryzm", albo co gorsza "egoizm".

Aleksandra:
 polska rzeczywistość

Beata:
I polska poprawność polityczna. ChJWD. Mać.
A może z tym ChJWD przesadziłam, bo na pieszczoty to trzeba sobie zasłużyć.



_______________


Ja kiedyś pójdę za to siedzieć, coś mi się widzi. Jednak jeśli tylko ta odsiadka będzie z Olką, to dam radę. 





















3 komentarze: