... a handel dźwignią ukulturalniania mas:
- W filharmonii byliście? Bój ty się boga, dziewczyno!
- Nooo, ale nie mów nikomu - bo to było tak przypadkiem, w drodze do AUCHAN.
- Aaa, to dobrze, bo już myślałam, że specjalnie.
No, same głupoty w głowie ostatnio. Rany boskie! To wszystko przez ten chłód. W chłodzie, wiadomo, wszystko się obkurcza (za prywatne skojarzenia nie biorę odpowiedzialności). Mi się obkurcza mózg.
Kratki ściekowe z trudem wsysają resztki roztopionej breji, a już następnego dnia niebo wypluwa nowe porcje. Takie pogodowe perpetum mobile.
Ale gdy tylko śnieg odtaje, wrosnę sobie w trawę, słowo daję. Tylko niech odparuje trochę ta błotnista breja, pojadę sobie na łąkę i poganiam boso. Takie mam zielone marzenie.
U nas śniegu brak i nikt nie rozpacza :)
OdpowiedzUsuńTrawka się zaczyna zielenić i chyba ma sie ku lepszemu, o ile nas nie zatopi. Więc śmiało zapraszamy na Koniec Świata co by tak marzenie o pobuszowaniu w trawie już zrealizować.
Ty zapraszasz na Koniec Świata, a sama pakujesz walizy. Do pustego domu mam jechać???
UsuńA ja zamarzam i nie mam nadziei na wiosnę.Już i mózg mi zamarzł i przestaję myśleć , działać...
OdpowiedzUsuńA ja czuję, że to już niedługo, że to już prawie wiosna... Czuję tak już od miesiąca... i nic!!! Chyba intuicja mi zamarzła! :D
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia rzeżuszki. U mnie sypie śnieg, a co wiosna przecież :)
OdpowiedzUsuńTeż cierpię na obkurczanie mózgu jak jest zimno. :/
OdpowiedzUsuń