środa, 20 marca 2013

No to zrobiłyśmy sobie porządeczek...

... w końcu święta się zbliżają. Ulegamy więc tej ogólnonarodowej schizie i czyścimy parapety od spodu, na wszelki wypadek, gdyby siostrzyczka sanepidka wpadła i zechciała zrobić test białej rękawiczki.

Póki co jednak, pajęczyny na ścianach trzymają się mocno, a sterta rzeczy do prasowania nie chce mi zrobić niespodzianki, sama się wykonać i poukładać. Za to pracownia zaczyna wyglądać, odkąd mama przeszła na emeryturę i zaczęła wpadać  znienacka, aby mi pomóc przy pracy.

Tak więc posprzątałyśmy szafy z tkaninami. Trochę.
Mama swoją połowę...



... a ja swoją.


6 komentarzy:

  1. Noooo... ładnie , ładnie. A ja jeszcze nic nie posprzątałam i też mam zamiar zdażyć na święta .

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo mama, jak to mama, perfekcjonistka w każdym calu, a ty masz artystyczną duszę, Bet.

    OdpowiedzUsuń
  3. Warto by na tę okoliczność przywrócić do łask skrzata domowego...

    OdpowiedzUsuń
  4. Że niby siostra z Końca Świata to tak dla postrachu? Fajnie! Do zobaczenia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiosenne porządki, wietrzenie szafy :) ale bym pobuszowała tutaj, oj..!!

    OdpowiedzUsuń