czwartek, 14 czerwca 2012

Arszenik i stare koronki

Gdybym w takie szare tony uderzała w grudniu albo (o zgrozo!) w listopadzie, ktoś mógłby mnie posądzić o jakiś kolorystyczny defetyzm albo zmowę ze srogą pogodą przeciwko naszemu dobremu samopoczuciu. Ale mamy czerwiec z prawdziwą powodzią truskawkowych czerwieni, chabrowych błękitów i soczystej, wszędobylskiej zieleni. Świat pulsuje kolorami. Ten straszliwy barwny bałagan trudno w jakikolwiek sposób usystematyzować. W czerwcu nie ma pod tym względem żadnych reguł. 

Dlaczego by więc nie ułagodzić trochę przestrzeni, która dotyka nas bezpośrednio. Trochę się ochłodzić i wypocząć. Rekompensatą w tym kolorystycznym osieroceniu niech będzie fakt, że w kolekcji paradują jedynie bawełna i len, bawełniane koronki i bieliźniane guziory. 




















3 komentarze:

  1. pięknie, pięknie, pięknie ..... CUDO :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. z jakiego materiału są zrobione te woreczki ??

    OdpowiedzUsuń