środa, 13 czerwca 2012
:)
Rozhuśtane towarzystwo po remisie w dobrym stylu (podobno!) balowało do późna w nocy pod moimi oknami. Śpiewali, krzyczeli, syreny policyjne wyły w oddali. Przy takiej muzyce trudno się zasypia.
A w książce*, którą ostatnio sobie wzięłam na warsztat, czytam:
"Wie pani, jedną z tragedii prawdziwego życia jest to, że nie ma ono muzycznego tła."
Hmm....
Ja dziś bardzo potrzebuję tła. I wynalazłam sobie takie, które wczoraj ukradkiem zaproponowała mi Trójka, a ja nasiąknęłam jak gąbka. I nie mogę odparować do teraz.
W utworze dużo trąbek, których na co dzień raczej unikam. Kojarzą mi się z jazzem, takim na serio, którego nie rozumiem i raczej trzymam się od niego z boku. Gdy słucham takiego jazzu, zawsze zastanawiam się, czy muzycy mają jakieś partytury i czy są w stanie zagrać dwa razy ten sam utwór podobnie, czy też to co się z ich instrumentów wydobywa, to tylko zbieg okoliczności i nastrojów.
Ale wracając do tematu: oto moje tło na dziś:)
http://www.youtube.com/watch?v=GPKSOguyChc
____________
* "Kroniki portowe" - Annie Proulx
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz