Droga Pani Żono Pana Marcina Z Poprzedniego Postu
Ja Pani naprawdę nie zazdroszczę Pani rodzinnej sytuacji. Ale postaram się Pani pomóc, jak mogę. Ręczę Pani, że gdyby wyrażała Pani zapotrzebowanie, na poczekaniu jestem w stanie wymyślić dla Pani kilka Absurdalnych Argumentów (zwanych dalej w skrócie AA) dla poparcia Pani racji i utwierdzenia Pani rosnącej na znaczeniu pozycji w Pani rodzinnym stadzie. Kolejne kilkadziesiąt AA wymyślę po krótkim zastanowieniu. Daję jednocześnie gwarancję, że prawie wszystkie te AA przy odpowiedniej argumentacji będą brzmiały bardzo racjonalnie i nikt (nawet Pani mąż) nie będzie w stanie z nimi dyskutować.
A gdyby już wspomniane wcześniej środki jednak zawiodły, to powiem Pani, gdzie kupić świetne koronkowe pończochy, które ostatecznie zamkną buzię mężowi. Tam też zaopatrują się wszystkie Carmen świata i wszystkie Baśki Wołodyjowskie. Pończochy te zastosuje Pani jednak w razie wyższej konieczności i po uzyskaniu zaświadczenia od specjalisty d/s medycyny pracy lub z poradni uzależnień, że wszystko jest ok.
Niniejszemu postowi - dla niepoznaki i mając na uwadze sztywne przyzwyczajenia Pani męża - nadaję celowo kategorię "Gotuję". No, bo wiadomo... (mężczyźni to wąska specjalizacja:)
P.s. 1.
Stały czytelnik (jak się sam określił, a co na mnie zrobiło spooore wrażenie, że takowych już mam:) zwrócił mi uwagę, że wczoraj zamieściłam pierwszy post bez zdjęcia (czym dodatkowo utwierdził w moich oczach fakt, że jest czytelnikiem stałym i znającym już trochę specyfikę blogową).
No to dziś zdjęcie na koniec, które jeśli chodzi o jego związek z treścią tego wpisu ma się nijak. Ale przynajmniej dopełniłam formalności: tekst + obrazek. No i z czystym sumieniem mogę tu zgrabnie podpiąć dodatkową kategorię "szyję", stawiając w ten sposób kropkę na "i" i wysyłając tym samym na orbitę okołoziemską hipotetyczne zainteresowanie Pana Marcina (Męża Żony Pana Marcina Z Poprzedniego Postu) tą instruktażową treścią wymierzoną w stan jego błogiej nieświadomości.
P.s. 2.
Poszewki dostępne są w sklepie na Allegro, jak by co. Więc ucieszę się, jak by co:) --> KLIK
P.s. 3.
Jakiś gringo (cały czas Anonimowy!) się wczoraj podpienił, bo poczuł się tu mocno zdyskryminowany. To uprzedzam lojalnie, że jego sytuacja na tej stronie znacznie się pogarsza z posta na post, do czego sam mnie wczoraj swym brakiem opanowania i mizernym zdystansowaniem się do takich zjawisk paranormalnych jak: rónouprawnienie, powszechna tolerancja, oraz inne temu podobne, prowokuje. Bo ja w prawdzie bardzo tolerancyjna potrafię być, jeśli mi zależy, ale jednak tak bardziej po polsku tolerancyjna. Czyli jak ktoś mi takim czy innym Sienkiewiczem w głowę uporczywie łupie, to mi się poglądy zaczynają niekontrolowanie radykalizować. Osoby postronne, które rykoszetem przy tym obrywają, serdecznie przepraszam i w jasne czoło całuję tysiąc razy. Choć jak znam życie i męską zachłanność, taki budżet okaże się niewystarczający :(
No to, gdzie ja podziałam te pończochy???
Żono pana Z Poprzedniego Postu - radzę wyjść poza kuchnię i szycie bo pończochy Carmen nie pomogą. Zapachu najlepszych potraw i najlepiej zacerowanych skarpet nikt nie pamięta. Widzi się jedynie "Carmen w pończochach" ale nie tą co stała przy garach.
OdpowiedzUsuńPanie T. my często widzimy Wasze osoby w różnych pozach i sytuacjach; i też nie zawsze nam się podobają. Wymagacie od nas zarazem machania szabelką jak i kipiącej erotyki w alkowach ... fakt i tu , i tu można się spocić :)
UsuńAle samokrytyki męskiej trochę - chcecie od innych to dajcie coś od siebie. Łatwiej brać , niż dawać , ale czasami warto się pomęczyć - i tu nie rozgraniczam nic na płeć :)
Barbara Carmen :)
Uwielbiam fechtunek. Uśmiechy posyłam:) Helena Trojańska i Siostra D'artagnana w jednym:)
Usuńhehehe zależy z kim i gdzie ... chyba zmienię Baśkę Carmen .... na eteryczno wojowniczą Zosię Joannę :))
UsuńUśmiechy oddaję :)
A zapomniałem - to napisałem ja
OdpowiedzUsuńPan T
Pan T. raczył chyba taki fakt pominąć, że tę niewiele znaczącą dla nieskończoności słowną potyczkę Pan Marcin Z Poprzedniego Posta sprowokował. Niby niechcący. Niby chciał pochwalić. A wyszło jak wyszło:) Za uznanie pana Marcina jestem ogromnie wdzięczna i z jego atencji się niezwykle cieszę, tak jego uwaga na temat żony wydała mis się lekko drażniąca. Ale tylko lekko. W stopniu zupełnie niezasługującym na taaaki stopień oburzenia pana T. i innych uciemiężonych mężczyzn tego świata.
OdpowiedzUsuń:)))))))))))))
OdpowiedzUsuńBeti, wyjdź za mnie:)) D'Artagnan vel Odyseusz. Tak czy owak polskiego pochodzenia.
OdpowiedzUsuńMusiałabym ręce umyć i suknię zmienić. Eeee, nie mam czasu, bo orbitę okołoziemską sprzątam. Tak że sorry very. Scarlet O'Hara vel Madelaine Albright (też miałam polskich dziadków:))))
UsuńBuhahaha. Idę popracować na mężem troszeczkę. Lady Makbet:)
OdpowiedzUsuńLady Makbet, nie idź tą drogą. Zostaw ten nóż przed wejściem do sypialni...
UsuńLady M ... może weź ten nóż ... lateks się źle ściąga , a pończochy czasami się przekręcają :) Pozdrawiam Zośko Aśko Baśko Carmen ;)
Usuńps. Kobiety łagodzą obyczaje Panie T.
A ja mogę w kwestii formalnej? Ja poproszę namiar na te pończochy:) Żona Marcina Z Poprzedniego Wpisu. Eh!!!
OdpowiedzUsuńJasne, Kochana. To w końcu dla Ciebie my tu na tym froncie. A zobaczyć torreadora, jak mu muleta z wrażenia opada - bezcenne. Wojownicza Księżniczka Xena
UsuńNiech mu lepiej ta muleta nie opada ... szczęka niech opadnie, a reszta niech się podniesie :) Tajemnicza Świtezianka :)
OdpowiedzUsuńEj, no, Księżniczki, Matki, Żony i Kochanki. Zalogujcie się wreszcie z łaski swojej na Google, żebym wiedziała, z kim gadam. Kto mi jest wrogiem a kto przyjacielem, kto sterem, a kto okrętem. Bo tak anonimowo, to głupio jakoś:)
OdpowiedzUsuńoj tam głupio zaraz , przecież wszyscy się podpisali :)
OdpowiedzUsuńAaa, fakt, Zwracam honor. Makowa panienka:)
OdpowiedzUsuńGdy napisałem, do Żony Pana Z Poprzedniego Postu to zapomniałem dodać, że to dotyczy także facetów - gdy "gotujemy i szyjemy" to i tak nikt tego nie widzi, nie doceni. Szukamy książąt na białych koniach, Carmen i całej plejady osób idealizowanych w naszych myślach. Niestety te osoby potem także szarzeją. Taki cykl może trwać w nieskończoność. Aż do starości.
OdpowiedzUsuńDobrze, że faceci wolniej się starzeją :). Ale szybciej umieramy :(
Pan T eks autorki
Panie T. faceci wcale wolniej się nie starzeją , zwyczajnie macie społeczne pozwolenie a nawet aprobatę, na to co nam kobietom (niby) odejmuje urody, wdzięku, seksapilu czy szacunku ... Facet może mieć brzuszek, zmarszczki, czy obiekty westchnień. Kobieta ma by szczupła, piękna, pachnąca, wydepilowana, w pończochach ... nigdy nie zmęczona, bez papilotów, uśmiechnięta itp itd A kiedy ma adoratorów to pewnie q... I gdzie tu równość i sprawiedliwość ????
UsuńMało Idealna Pewna siebie Jagienka :)
No tak - ja z tym starzeniem raczej nie do końca serio, a tu proszę. I podzielam twoje zdanie Jagienko. To kwestia pewnego przyzwolenia ale takiego które często aprobują również kobiety. Osobiści wolę kobiety dojrzałe. Nie przeszkadzają mi kurze stopki, efekty prawa ciążenia ... Kobiety często nabierają klasy. Dojrzałość jest fascynująca. Fizyczna i umysłowa (ą że to nie jest pustosłowie to ktoś może tu poświadczyć :) ). Niestety tej umysłowej nie gwarantuje metryka. Często można zauważyć u wielu osób wręcz regres intelektualny i moralny. To właśnie wynika chyba z obawy przed upływającym czasem. Ucieka się w pozorną młodość, używanie sobie, "deptanie wszystkiego" bo teraz jestem JA. Może w danym momencie ucieczka w niedojrzałość i egoizm pomaga. Ale to są tyko zamki na piasku.
UsuńZ wyrazami szacunku Pan T w średnim wieku :)
Kobieta dojrzała to pojęcie względne.
UsuńPiękno to odczucie subiektywne.
Mądrość to składowa wielu rzeczy.
Ideały są w naszych głowach i może to nie Oni się zmieniają, tylko nasze pojęcie o Nich - a to temat do polemiki.
Z pozdrowieniami W średnim wieku (nie)średniowieczna Jagienka :)