sobota, 30 czerwca 2012

Światopoglądowa dyspersja




Dziś na Facebooku pan Adam Wajrak (znany i poczytny dziennikarz Gazety Wyborczej, zapalony ekolog, ponad 8500 subskrybentów na FB!) zamieszcza post o następującej treści:

"Jeżeli to prawda, to czuję się osobiście oszukany (lepiej użyć określenia wyd..many)!!! Ponieważ uważam, że polująca głowa państwa to obciach zrobię wszystko żeby w Polsce głowa państwa nie polowała!"


Następnie odsyła linkiem do artykułu:
Z artykułu zaś dowiadujemy się, że nasz prezydent udzielił wywiadu "Faktowi", w którym to podobno zadeklarował, że lubi polować.

Sam wajrakowy komentarz jedynie rozśmieszył mnie w pierwszym momencie. Przywołał w myśli scenę walki na miny w "Ferdydurke", z tą jednak różnicą, że tamta scena to była fikcja, a tu rzecz dzieje się naprawdę.

Ale zaraz potem posypała się lawina ostrych komentarzy, pełnych agresywnej krytyki pod kątem prezydenta, w których słowa "oszust", "kłamca" i "czego się można spodziewać po człowieku, który..." przeplatają się z tymi bardziej radykalnymi: "to nie jest obciach (...), to mordowanie", "strzelanie jest skutkiem impotencji", "kompletna degeneracja" itd. 

No, nie mogłam nie zareagować, bo choć pan Wajrak to człowiek, którego za wiele inicjatyw wielce szanuję, jak i również w tym zakresie jego szczerych intencji nie kwestionuję, to sposób, w jaki nagłaśnia temat, mnie oburza. Szczytną ideę wyprzedaje za grosze, sprowadzając tym samym swój dziennikarski dorobek do poziomu źródła, na jakie się powołuje. 

Jakby tego było mało, pan Adam wygraża, boksuje powietrze, pokrzykuje przy akompaniamencie chóru prawie stu osób , którzy wcisnęli przycisk "Lubię to" i kolejnych stu, którzy dołożyli swój kamyczek do wajrakowego ogródka w postaci komentarza. Nieśmiałe próby krytyki takiego stylu komentowania wątpliwej reputacji "newsa" dziennikarz zupełnie ignoruje. Siła rażenia do pozazdroszczenia. 

Lecz ta historia ma swój ciąg dalszy, który serwuje nam suspens, jakiego nie powstydziłby się sam Alfred Hitchcock.
Po niecałych dwóch godzinach ten sam dziennikarz dokonuje zrywu i próbuje wyprostować nieco swój błąd:

"Sprawdziłem u źródła Prezydent nie poluje! Obiecuję, obiecuję solennie; jeżeli okaże się że jest w tej abstynencji wytrwały to jestem do jego usług jako przewodnik przy foto łowach. A o fotografowaniu zwierząt pewien bardzo mądry i już niepolujący polityk powiedział; "emocje o wiele większe, a niesmak żaden"

Ale było już za późno. Pojawiły się dalsze komentarze  w klimacie tych  spod pierwszego posta, pełnych nienawiści i obraźliwych nut. Na próbę krytyki "Adam, u jakiego źródła sprawdziłeś? U jeleni? (...) bo powiedzieć można naprawdę dużo" pan Wajrak (już w glorii chwały gawiedzi i samozachwycie) odpowiada: "Sprawdziłem! Nie mogę zdradzić! Jestem dziennikarzem i mam swoje źródła."  {Roześmiałam się w głos na takie dictum.}

No to ja się pytam, czy za pierwszy razem sprawdzanie źródeł nie obowiązywało, a teraz obowiązuje? Jak to jest, panie Wajrak, z tą Pana dziennikarską rzetelnością? I czy to ładnie tak - pozywać człowieka, wygrażać mu,  pozwalać na ogólnonarodowe przelewanie żółci, aby na  koniec skwitować całą awanturę  słowami: "Nie poluje. Dziennikarze coś pokręcili."? 


Czy aby pan Wajrak do dziennikarzy się nie zalicza. Czy też zalicza się jedynie do tych słusznych?

Z całym szacunkiem, ale takie próby naprawy sytuacji i wygłuszenia wywołanej przez siebie awantury są próbami chybionymi i powziętymi poniewczasie. Mleko się rozlało. Nie przekrzyczy się tłumu, który już krzyczy i pomstuje.  

I naprawdę podarowałabym sobie już ten cały stres, tę złość i zażenowanie, gdyby nie fakt, że...
...
...
...
(teraz to ja pojadę Hitchcockiem:)
...
... że na moje uwagi pod w/w postem  doczekałam się osobistej riposty od wielce możnego pana W.:

 Gdyby Pani zechciała przeczytać wpis poprzedni, to zaczyna się on od " Jeżeli to prawda, to czuję się osobiście oszukany" czyli trybu warunkowego. Napisałem, że "jeżeli to prawda"! Ze swoich źródeł wiem, że prezydenta niestety ciągnie do polowania, czego zresztą nie ukrywa. Za porównanie do słynnego reżysera dziekuję:)

No to jeszcze raz odpisałam panu W., co następuje:


Rzetelny dziennikarz nie wszczyna awantury, gdy nad jego informacją ciąży choćby cień trybu warunkowego. A poza tym gratuluję Panu błyskotliwości, skoro porównanie tego, co tu się dzieje, do Hitchcocka wziął Pan za komplement.

Nastąpiła również druga odpowiedź:

Nie droga Pani, mój profil to nie gazeta, poza tym wiele informacji w mediach np w felietonach pojawia sie w trybie warunkowym. Mam prawo reagować i dmuchać na zimne. A tak jak już mówiłem wiele wskazuje, ze prezydenta ciągnie do polowania, sam niezbyt jasno się wyraża (nigdy sam nie obiecywałem mówi dziś - owszem obiecywał np w Hajnówce) to sprawa jest godna uwagi i wszczynania alarmu

Ooooj, takiej dawki jadu i nienawiści (mam na myśli wszystkie te nienawistne pod adresem prezydenta komentarze publiczności) w sprawie dmuchania na zimne to ja jeszcze nigdy nie widziałam.

No to teraz ja sobie pokrzyczałam. Otworzyłam wentyl i mogę iść spać. Dobranoc wszystkim, którzy mieli cierpliwość dotrwać do końca:)

________


Ps. Gdyby akcja rozwijała się dalej, poinformuję. Ale ciekawych i wnikliwych zachęcam do subskrybowania postów autorstwa pana Adama Wajraka, gdzie można prześledzić rozwój całej akcji. Uważam, że warto. 


Ps. 2. Swoją drogą pan Adam Wajrak często zajmuje moją uwagę skuteczną i jak najbardziej zgodną z moimi przekonaniami działalnością na rzecz ochrony  i poznawania przyrody. Jednak na tym powinien poprzestać. 

3 komentarze:

  1. Bosz, ale poszłas z nim na wymiane ciosow. Podziwiam i pozdrawiam z Krakowa. Misiek (nie wiem, jak mam sie tu zalogowac).

    OdpowiedzUsuń
  2. Zacznę od tego, że jetem zarówno sympatkiem Prezydenta Bronisława Komorowskiego jak i Adama Wjraka. Pewnie będe wrogiem ekologów, ale nie potepiam polować jako całego "procederu". Niestety jako homo "spiens" tak namieszaliśmy w naturze, że niejednokrotnie jesteśmy potzrebni jako slekcjoner. Oczywiście muszą być spełnione liczne warunki aby nie nazywać tego zwykłym mordowaniem. Miałem kontakt, ze środowiskiem mysliwych i mozna było tam spotkać zarowno ludzi godnych podziwu jak i "psychopatów". Dlatego nie mogę zgodzić się z Panem W. krytykującym myśliwstwo jako działalności w całym jego wymiarze. Ale autorka posta postępuje podobnie. Bardzo emocjonalnie podchodzi do wpisu Wajraka, zarzuca stosowanie trybu warunkowego. Pomijam, że to nie był to artykuł, bo faktycznie to co piszą osoby wpływowe, obojętnie w jakiej formule, staje się treścią publiczną. Tryb warunkowy w dziennikarstwie występuje bardzo często, pozwala niejednokrotnie otworzyć oczy ludziom na pewne problemmy, ujawnia afery ... które dopiero po tym są wyjaśniane. Nie da się niestety uniknąć nenawistnych reakcji gawiedzi, ale tłum rządzi się swoimi prawami. Myślę, że autorka powinna dłużej poobserwować rozwój sytuacji, poszukać więcej informacji przed krytykowaniem innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja oczywiście krytykę przyjmuję w tym wypadku z pokorą. Rzeczywiście się podgrzałam. Jednakże zwrot typu "nie pozwolę, aby mój prezydent... i zrobię wszystko, aby... " są dla mnie zbyt radykalne w swojej wymowie, jak na tryb warunkowy, który i tak potem okazał się dziennikarskim wymysłem. A argument w stylu "to nie był artykuł, a jedynie prywatna wypowiedź" też nie trafia do mnie zupełnie. Bo niby, że co? Że pracując w gazecie będziemy cacy, a prywatnie możemy robić draństwa?
      A działanie na zasadzie dmuchania na zimne nigdy nikomu na dobre nie wychodzi. Nie można żyć z przeświadczeniem, że ludzie mają tylko i wyłącznie złe intencje, i nawet gdy tylko pomyślą o grzechu, to należy ich skazywać tak, jakby już ten grzech popełnili. Taki sposób myślenia już uprawialiśmy przecież w IV RP braci Kaczyńskich. Ja dziękuję bardzo, ale ja w takim państwie nie żyję.

      Usuń