niedziela, 19 sierpnia 2012

Trzy sceny z życia

Tkaniny z serii marine zachowują się jak prawdziwe celebrytki. Nieważne jak i gdzie się o nich mówi, byle by często i głośno.
Nikogo nie obchodzi więc to, że jest własnie środek zimy. Nie jest istotne również, że odwiedzasz apartament na dziesiątym piętrze w wielkiej aglomeracji lub drewniany domek w górach. Wszędzie tam, na każdej szerokości geograficznej, w każdej porze roku i w każdej strefie klimatycznej natkniesz się na wnętrze urządzone w stylu MARINE.

Mieli więc rację wielcy filozofowie:  pewne rzeczy po prostu są, a wszelkie próby ich uniknięcia... no cóż:)  Nawet Coehlo miałby problem, aby dopasować tu jakąś ideologię. A jeśli nawet coś na ten temat pisał, to na tym blogu nie cytujemy Coehlo!!!

Cytujemy za to Leszka Kołakowskiego, którego podczytuję ostatnio w świetnie zrealizowanym albumie "Sen".

Kołakowski uczulony jest na kicz. Coehlo uwielbia kicz. Robi z tego nawet Kicz (przez duże "K"), które sprzedaje za miliony dolarów i innych walut. Ja nie cierpię Coehlo, zatem ten pan nie zbije na mnie kapitału, ale za to czasem lubię kicz. Nie widzę w tym żadnego związku. To jakaś bzdura jest totalna:)

Ale co pisze Kołakowski?

"Kicz jest wtedy, gdy coś bardzo chce się podobać i jest tak łatwo ładne."

Czy MARINE zatem kiczem jest, czy nie? Warunki kołakowskiej definicji spełnia. Więc chyba jednak kicz. 

Mi to jednak nie przeszkadza.


SCENA I











SCENA II






SCENA III















Ahoj, żeglarze!

6 komentarzy:

  1. "pewne rzeczy po prostu są" bo są wynikiem naszego działania. Temu nie podlegają jedynie prawa natury.

    A kicz to kwestia gustu a "de gustibus non est disputandum". Różnica w podejściu do niego polega jedynie na jego świadomym odbiorze lub poddawaniu się jego urokom bezmyślnie.
    ... (wiesz który) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam twoją zdolność posługiwania się słowem. Pewnie nigdy mi to nie będzie dane, a na pewno tym pisanym.
    Zawsze pozostanie dla mnie tajemnicą kontekst, ten głęboki, płynący z tego co siedzi w nas i jest duszy sekretem. Co autor miał na myśli? Może to co wprost jest w tekście, czy raczej to aluzje, przenośnie ... To takie moje myślenie wynikające z doświadczenia oraz trauma z lekcji j. polskiego gdzie nauczycielka zawsze narzucała swoją interpretację - jak Ty widziałeś w tych słowach zwykły amok narkotykowy (lub wpływ innych wspomagaczy tworzenia0, ta twierdziła że to "o miłości". :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też nie! Cudowne zdjęcia, tkaniny i szyjątka! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Urzekające te foty. I interesujące kadrowanie. Mnie "uwiódł" welocyped.Co do nudziarza P.C. to także nie chciałbym się z nim wylądować na bezludnej wyspie.Nie omieszkam pochwalić się tym, że na początku lat siedemdziesiątych poznałem siostrzenca pana Leszka K., o którym wspominasz. To była miła znajomość. Pozdrawiam Tetryk R.

    OdpowiedzUsuń
  5. A co do definicji, to czuje lekka nadinterpretacje. Ale to tak na marginesie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście! Zgadzam się, uprawiam to często ku własnej przyjemności i ku zgrozie reszty społeczeństwa:)

      Usuń