Grudzień jest dla mnie od lat miesiącem intensywnego nieczytania. W dodatku nieczytania, które przybiera rozmiary wręcz patologiczne. Aż zaczynam się poważnie martwić o siebie i rozpatruję podjęcie jakiejś terapii.
A póki co, wiję wianki..
To zestawienie kolorów chodzi za mną czasem. Wiem, że Ameryki tu nie odkrywam. Dla mnie jednak to pewna nowość i wybicie się na niepodległość. Bo zabiłam sobie dawno temu głowę pewnymi ograniczeniami odnośnie swobody łączenia niektórych barw. Powoli i nie bez trudu udaje mi się to w sobie łamać. A praca z młodzieżą nastraja mnie do tego wyjątkowo pozytywnie i dodaje odwagi wykonać ten skok na główkę w ciemną wodę.
mogę ukraść pomysł na wianek??
OdpowiedzUsuńiga :)
Iga, bierz śmiało. Ja podpatrzyłam w Pintereście:)
OdpowiedzUsuńdziękuję Beatko, piękne zdjęcia ze strony głównej :) w tym roku już zrobiłaś? Iga
UsuńDzięki za komplementy. Zdjęcia zrobiłam jeszcze w ubiegłym roku, ale podpasowały mi pod aurę:)
Usuń