sobota, 22 grudnia 2012

Pachnie goździkami i cynamonem



Raz do roku używam książki kucharskiej. 
I tylko wtedy ekscytuje mnie to tak bardzo, że wtedy każda inna lektura jest jak kolega wstawiający cytaty  Coehlo na Facebooku, jak Bałtroczyk w wieczornym kabarecie i jak program świąteczny Polsatu na święta - czyli fajna ale słaba. 
Książka kucharska jest teraz u mnie w użyciu. I to interdyscyplinarnie - kilka rozdziałów jednocześnie. 

Pozwalam dzieciakom wylizywać surowe ciasto -  po upieczeniu nigdy nie smakuje już tak samo.
Wydeptuję ścieżkę wokół piekarnika. Zaglądam przez szybkę. I oddycham z ulgą, gdy keks nie opadnie, pierniki się nie przypalą, a polewa się nie zważy. Lukruję, maluję, zdobię, posypuję, przekładam do puszek. 
Wszystko w asyście małej księżniczki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz