środa, 12 grudnia 2012

Numerologia w punkt!





Beata;
urodzona XX.YY.ZZZZ r.
Według daty urodzenia - numerologiczna  11 (słownie: jedenastka).

11 w życiu
Wieczna optymistka z milionami planów na wieczność. Lubi marzyć - zawsze rzetelnie określa prawdopodobieństwo spełnienia się marzenia, ale wyniku nie bierze sobie do serca i spełnia marzenia, jak leci.  Ma duży dar do przekonywania ŚRODOWISKA do swoich pomysłów. ŚRODOWISKO jest gotowe podejmować się z nią szaleńczych wypraw, świętować irracjonalne juble i robić różne inne rzeczy, przy których pozostała część ŚRODOWISKA, zdiagnozowana przez TNS Obop jako STATYSTYCZNA WIĘKSZOŚĆ,  puka się w głowę.
Jest wielozadaniowa i interdyscyplinarna. Ubolewa jednak, że jej wielozadaniowość z reguły obraca się przeciwko niej, bo pozwala jej spieprzyć wiele rzeczy na raz. W drugą stronę zaś prawie nigdy nie działa.
Ma słabość do liczb.  Przed snem liczy barany.  Rachuje również kroki od domu do placówki oświatowej Oliśki oraz od placówki do domu. Jeśli w obu sumach  nie uzyska konsensusu, powtarza procedurę do momentu, aż uzyska znak równości pomiędzy obydwoma wynikami. W związku z tym często przed południem nie można zastać jej w domu, nie wyrabia się z gotowaniem obiadu. Dlatego też zwykle gotuje obiad dopiero wieczorem, tak aby był gotowy na jutro. (Jedenastka błogosławi więc fakt, że Oliśka wraca z placówki do domu samodzielnie, bo w przeciwnym razie jedenastka spacerowałaby trasą z punktu A do punktu B do wieczora.)
W ogóle słowo "jutro" robi u jedenastki zawrotną karierę. Z tego też względu okazuje się, że jest często niekompatybilna z otoczeniem.

11 w obyciu

Nie jest dyplomatką. Krytyczne uwagi wywala prosto w twarz, czym przysparza sobie kłopotów. Nie szczędzi jednak również pochwał, jeśli uważa je za uzasadnione. Te sypie jak z rękawa, gdy już dojdzie do wniosku, że przegięła z krytyką i niechybnie będzie to miało konsekwencje.
Ma "ciężki" humor dwukierunkowy: często musi się tłumaczyć z opowiadanych dowcipów. Opowiadane dowcipy trzeba jej z kolei również objaśniać.
W chwilach nerwowego uniesienia nadużywa słów na "k" i na "p" w najprzeróżniejszych permutacjach. Dlatego też często musi przepraszać językowych purytan lub używać tych samych słów w sanskrycie, przez co mylnie uważana jest za poliglotkę.
Życie z 11-tką nie należy do najłatwiejszych (jak mawiał klasyk: "to nie jest bułka z masłem"), za to nie można się z nią nudzić. Zawsze jest się o co pokłócić. W obronie własnych idei walczy jak lew. Chyba, że jej się nie chce - wtedy przez moment walczy jak lew, a potem już jej się nie chce.
W obronie obcych idei - wstawia odpowiedni link na FB, albo wysyła sms-a o treści "Pomoc"*


11 za kółkiem
Fatalny z niej kierowca. Zna raptem cztery znaki drogowe, z czego dwa z nich interpretuje  odwrotnie do intencji prawodawcy.
Podczas prowadzenia samochodu jest nad wyraz kulturalna - wręcz nadużywa zwrotów: "Ups!", "Sorry!",  i  "Nie chciałam!", lub też ich złożonej kombinacji - w zależności od stopnia skomplikowania zdarzenia drogowego i stopnia  niezrozumienia ze strony innych uczestników ruchu.
Rozróżnia dwa kierunki jazdy: "w lewo" i "w to drugie lewo". Często gubi orientację w przestrzeni, za to sprawdza się na siedzeniu pasażera w roli pilota-czytacza mapy.
Nie zna się na budowie samochodu. Do dziś nie wie, czym się różni silnik benzynowy od diesla. Ma jednak powód do dumy - potrafi korzystać z tylnego lusterka podczas jazdy,  nie używając jednocześnie szminki, bo przecież każdy wie, że szminkować jest się wygodniej z użyciem lusterka bocznego.
Odkryła i opatentowała dziwny związek przyczynowo-skutkowy: telefoniczne połączenie przychodzące skutkuje wizytą w zakładzie wulkanizacyjnym.
Wykazuje wysokie zdolności dyplomatyczne w kontaktach z siłami porządkowymi naszego kraju oraz pracownikami strefy płatnego parkowania.
Jest jedyną jedenastką świata, która zmienia żarówki w warsztacie samochodowym.

Wykształcenie i doświadczenie zawodowe jedenastki
Jedenastka nierzadko wykazuje cechy umysłu ścisłego, choć cechy te stosuje jedynie w teorii. W praktyce zaś żyje w przekonaniu, że rowerową przednią przerzutkę ma w przednim kole, a serwisowanie sprzętu da się załatwić trzepotaniem rzęsami.
11 to również mistrzyni domowych udogodnień. Matematyczna smykałka pomaga jej obliczyć łączną  grubość książek niezbędnych do zapewnienia sobie wygodnego snu.
Gdyby chciała, mogłaby również opatentować kilka racjonalizatorskich rozwiązań użytecznych dla gospodarstwa domowego. Osiągnęła wysoki stopień wtajemniczenia w mocowaniu węża pralki za pomocą butelki PET wypełnionej wodą.  Potrafi również wkręcać i wykręcać śruby pilniczkiem do paznokci. Wykazuje się zdolnością nazywania większości warsztatowych narzędzi, nie odczuwając konieczności poznania zasady ich działania oraz celowości ich użycia.
Odkryła złoty środek pozwalający jej na naprawę i regulację wszelkich urządzeń elektronicznych i elektrycznych. Ten środek zawiera się w czterech magicznych słowach: "Wróć do ustawień fabrycznych".

11 chętnie uczy się języków obcych - zna ich kilka:
polski (programisty)
niemiecki (w stopniu komunikatywnym - bo ktoś jej kiedyś wmówił, że język wroga trzeba znać najlepiej)
rosyjski (w stopniu komunikatywno-zapomnianym - zapominanie w procesie)
francuski (dwa zdania, z czego to drugie brzmi:  "Je suis Beata." - wym. "że słi Beata")
angielski (znajomość fonetyczna zwłaszcza takich zwrotów jak  "aj lowju bejbe" i "mawafaka"; niezwykłą karierę robi też u niej zwrot "aj dont anderstend"), ponadto zna ze słyszenia kilka tekstów piosenek, nie odczuwa jednak potrzeby ich tłumaczenia; zakłada bowiem, że w nich wszystkich śpiewa się tak czy siak o nieszczęśliwej miłości. Kiedyś odniesie sukces wydając słownik wyrażeń z "Faq" (fuck)
pozostałe języki (sumiennie uczy się przekleństw - ze słyszenia - aby nie uśmiechać się niepotrzebnie, gdy jakiś obcokrajowiec zwerbalizuje jedno z nich,  licząc na naiwność i ignorancję interlokutorki).

11 w kuchni
Ma skłonność do gastronomii czwartej kategorii. Stanowczo obstaje przy tym, że nie potrafi gotować, a najlepiej ze wszystkiego udaje się jej przyrządzić zupkę chińską. Gdy już ktoś pochwali jej kuchenne zmagania, nie potrafi przyjąć komplementu i się z niego beznadziejnie tłumaczy.  Jednak jeśli ktoś okaże się na tyle uparty, że się przy komplemencie będzie upierał, może być pewny, że pochwalone danie będzie jadł przez najbliższy tydzień ciurkiem.
11 lubi i potrafi za to piec. Chociaż jednak piekła swoje ciasta dziesiątki razy, nigdy nie pamięta przepisów. Bez magicznego zielonego zeszytu z recepturami czuje się jak rozbitek bez mapy na wielkim czarnym oceanie.

Szafa Jedenastki
11 przeważnie ubiera się niestosownie - albo do wieku, albo do okazji. Lubi rzeczy w kropki i kwiatki, choć to w jej wieku już nie przystoi, natomiast gardzi stonowanym kolorem i deseniem.  W biżuterii**  nie jest trudno jej dogodzić - wystarczy kilka ścinków, papierków, kawałek korka lub plastiku i sznurek, aby  jedenastka  poczuła się w tym względzie zadbana.
Buty zwykle dzieli na dwie kategorie: paradne i użytkowe. Paradne cechują się tym, że ładnie wyglądają, ale nie bardzo da się je nosić. Zakładane są zwykle, aby pokonać drogę do samochodu i z samochodu na miejsce docelowe (byle nie było to daleko). W drodze powrotnej ich pragmatyczność bywa podważana,  trzeba ją więc wówczas pokonywać boso. Niektóre z butów, niczym europoseł  Ryszard Czernecki, wykazują tendencję do zmiany grupy przynależności - przykładem na to mogą być buty narciarskie, które do niedawna były użytkowe, teraz zaś z różnych względów są jedynie paradne.

Podsumowanie charakterystyki numerologicznej 11:
Wszystkie powyższe cechy mogą (choć nie muszą) zaistnieć w odniesieniu do rzeczonej 11.
W 70% przypadków zdarza się wręcz, że jest zupełnie inaczej. A w pozostałych 70% - odwrotnie! Tak mówią statystyki TNS Obop.
________________

* Ostatnio zalinkowany na FB apel w słusznej obcej sprawie:


Jak już obejrzysz, to wesprzyj groszem.
Tak na marginesie: idę o zakład, że obok "Rejsu", "Seksmisji" i "Kingsajzu" będzie to ulubione źródło cytatów mojego narodu na najbliższe okresy obrachunkowe. Mnie przypadły do gustu:
"Przekaz powinien być prosty jak aparycja przeciętnego chama ze Śląska."
oraz
"Mordę może mam nie w tamburyn, ale mam zasady."


** O biżu było już tutaj.











6 komentarzy:

  1. Hehehe, każdy powód dobry żeby coś napisać. Każdy z tych powodów dobry żeby tu zaglądać. Mąż żony Pana Marcina:)

    OdpowiedzUsuń
  2. czyli beznadziejne te jedenastki ... więcej wad niż zalet
    a ja też 11 :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobno "minus" do "minusa" daje "plusa". I tak do Końca Świata, albo jeszcze dłużej ;) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń