- Sorry, ale ja na tym kłaść głowy nie będę - powiedziała Oliśka, gdy jej pokazałam nowe poszewki, jakie dla niej uszyłam. - To jest mdłe do porzygu - dodała.
Skąd ona zna takie zwroty? Ja nie wiem, ale chyba nie ode mnie.
Chociaż...
To dziewczę, po latach absolutnej i bezdyskusyjnej fascynacji różem, przerzuciło się nagle na czerń we wszystkich odcieniach (jeśli czerń może mieć odcienie) i zastosowaniach, a gdy tylko wypomnę jej niedawne zaślepienie tym mdłym kolorem, udaje, że ma amnezję. Ona nie pamięta. To jej zupełnie nie dotyczyło. I wypiera się z taką determinacją, że sama już zaczynam mieć wątpliwości.
Tak czy inaczej poszewki powędrowały na Allegro. Może znajdzie się jakiś ochoczy maczo - amator różowości, który na ulicy się różowego wstydzi i pokazuje, jaki jest asertywny, pod spodnie zakłada jednak różowe bokserki w trupie czachy, a w domowych pieleszach głowinę złoży na różowych pelargoniach bardzo chętnie.
_____________
Edit :))
Poszewki własnie zakupiła Agnieszka.
Komunikator Allegro pokazał, że nabywcą jest pan Marek.
Dobrze, że się jednak Agnieszka w komentarzu odezwała, bo bogu ducha winnego pana Marka gotowa byłam wyhaczyć o te bokserki.
nadzieja zawsze jest, podobno umiera ostatnia ;)
OdpowiedzUsuńPoduchy już są moje!
OdpowiedzUsuńBędę chętnie kładła na nich głowę a jeszcze chętniej je podziwiała:) Uwielbiam pelargonie! Jak przeczytałam, że są na allegro to od razu tam powędrowałam i kliknęłam:) Bedą świetną odmianą na moim łożu:)
Bardzo, bardzo się cieszę :) I dziękuję...
UsuńDzisiaj dostałam informację, że właśnie dotarła przesyłka. Szkoda, że nie mogę już podziwiać.
UsuńPozdrawiam i dziękuję.
Szkoda, że Agnieszka, zwana Panem Markiem ;) będzie kładła głowę na tych cudnych poduchach, bo już je widziałam oczami wyobraźni u mnie na tarasie.
OdpowiedzUsuńJestem pierwszy raz i bardzo mi się podoba. Rozgoszczę się u Ciebie jeśli pozwolisz :)
Zapraszam też do mnie, gdzie właśnie ogłosiłam "Rozdawajkę z Nadzieja na wiosnę" :)
Serdecznie zapraszam
http://www.niezapominatka.blogspot.com/
P.S.Córy w tym wieku mają to do siebie, że są mało delikatne dla swoich mamuś ;)Potem im przechodzi :)
Niezapominatko, nic straconego. Tkanina jest jeszcze obecna w szafie. Jak tylko opędzę się z tymi zamówieniami, które leżą w tym momencie na stole, w następnym tygodniu będę szyć następne poszewki.
UsuńO to chętnie się na nie skuszę. Podaj mi (jeśli możesz) swojego maila bo ja nie mogę znaleźć na tej stronie :(
Usuńzapachydoszafy@wp.pl
UsuńCudowne poduchy, takie kolorki uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńMoja rodzicielka chyba by polubiła te poszewki, bo pelargonie kocha mieć na balkonie. Co do różu to miałam tego dużo na sobie kiedy jeszcze nie wiedziałam co to jest bunt ubraniowy i grzecznie wkładałam to co rodzicielka z szafy wyciągneła. :]
OdpowiedzUsuńŚliczne rzeczy tutaj tworzysz. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo i wcale się nie dziwię, że je ktoś kupił tak szybko, bo piękne są. Pan Marek nawet nie wie, co go ominęło. Niech żałuje!;)
OdpowiedzUsuńPan Marek jak najbadziej wie:) i też będzie kładł głowę razem ze mną:)
Usuń