sobota, 16 lutego 2013

Zbudowałam dom...

... na miarę środków i możliwości.
A że środków niewiele, możliwości chyba też na wyczerpaniu, to i dom niepokaźny. Za to smakowity.
Pachnący cynamonem, imbirem i pieprzem.




Była z tym zabawa. Nie zrobiłam zdjęć, dlatego podlinkuję, bo cudzych zdjęć bez zgody autora zamieszczać nie wypada.

http://przyduzymstole.blogspot.com/2013/02/zdobienie-piernikow-na-kazde-swieta.html

Dom budowaliśmy  w Baroccafe  podczas spotkania przy malowniu pierników. Na następne - z gotowaniem w tle - też pobiegnę jak na skrzydłach. Choć przecież nie potrafię gotować.

2 komentarze: