piątek, 15 lutego 2013

Sojusz robotniczo – chłopski – fundamentem pomyślnego rozwoju socjalistycznej Polski

Ludzie! Wreszcie po piętnastu latach od zaliczenia ostatniego egzaminu z fizyki, zrozumiałam, co to jest zjawisko fotoelektryczne. Mało tego, że zrozumiałam, to jeszcze tę teorię byłam w stanie nawet w sposób zrozumiały wyłożyć osobie trzeciej. W zasadzie drugiej. W zasadzie to panu synowi, który w fizyce narobił sobie niezłe tyły.
Ale skoro ja jestem w stanie pojąć istotę zawiłych zjawisk fizycznych, to nikt, ale to nikt nie wmówi mi więcej, że są na świecie rzeczy, których człowiek nie jest w stanie opanować i przyswoić.

I czepiłam się tej myśli: przez lata całe podsycałam w sobie opinię, że ja w skos szyć nie potrafię. Hodowałam w sobie tę fobię do skosów, więc urosła, jak storczyki na moim parapecie. Aż tu nagle... przełamałam się po latach. I proszę... co drugie poszewki w skos. Pomyśłaby to kto jeszcze ze dwa lata temu?









I idąc dalej tym tropem, obiecuję sobie solennie, że kiedyś przyswoję sobie wreszcie istotę różnicy działania silnika typu diesel od zwykłego bezyniaka. Chodzi po tym świecie może ktoś, kto jest mi w stanie to wyłożyć? Obiecuję, że się skupię, wysłucham, nie będę wywracać oczami, ani używać wyrazów. Nie, żeby było mi po potrzebne do szczęścia, tylko że mój wykladowaca z fizyki (swoją drogą wielce szacowny mężczyzna, tak mądry, że aż strach i onegdaj nawet rektor mojej uczelni) wjechał mi na ambicję mówiąc  podczas wykładu: "Paniom się śnią kosmiczne podboje i tworzenie wielkich strategii? Panie niech lepiej poznają czym się różni Diesel od Benzyny. A wtedy... wtedy dopiero pogadamy o kosmosie."
A na ten kosmos mam apetyt od dawna.


6 komentarzy:

  1. Do wszystkiego trzeba dorosnąć, dla mnie fizyka też nie była ulubionym przedmiotem :) A poduchy piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ależ to proste!
    do diesel'a leje się ropę a do benzyniaka - benzynę- nigdy odwrotnie:)
    a reszta to już smaczki konstrukcyjne :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, Bea, rozłożyłaś mnie. Ja myślałam, że to jednak bardziej skomplikowane jest i jak zawsze, doszukiwałam się w tym jakiegoś drugiego dna. A to takie proste. Ale Ty nie prowokuj - nie kuś z tym "nigdy odwrotnie", bo ja z natury przekorna jestem :)

      Usuń
  3. Ciekawe, czy ten profesor pojmował różnicę między haftem lagarterskim a casalguidi, mądrala... Dla niego pewnie haft to haft, jak dla kogoś innego silnik to silnik i już. Ale fajnie jest poznawać nowe dziedziny, o których wcześniej nam się nie śniło :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nauka fizyki nie poszła w las - maszynę do szycia za pewne lepiej rozumiesz od Profesora....

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnie zdjęcie jest bombowo pasiaste. Po mistrzowsku uchwycone. A jak poznasz zasadę działania lodówki, to osiągniesz już wszystko. Nie ma rzeczy niemożliwych. Koniec Świata!

    OdpowiedzUsuń