Zagrałam ostatnio na Kurniku w kości.
Robię tak czasem, gdy się nudzę (wtedy kości) lub gdy się nudzę, a chcę się przy okazji intelektualnie pogimnastykować (wtedy literaki - taka rodzima odmiana Scrabbli).
Ale wczoraj były kości.
Wchodzę, otwieram pokój do gry, czekam, aż ktoś inny w sieci się do mojego stolika dosiądzie.
Po minucie jest: sztaszu1993
Znaczy, że pewnie facet. Domysłem być może trafiam jak kulą w płot, zakładam tak jednak, bo "Sztaszu" chyba bardziej jest męski niż kobiecy.
Ja zmieniłam kiedyś nick właśnie tego powodu: z bnorbert3 (bo sugerował płeć - przeciwną od rzeczywistej i denerwowało mnie to, że w oknach dialogowych podrywają mnie jakieś małolaty) na nick lubietiktaki (choć wcale ich nie lubię, ale przynajmniej tanie podrywy się skończyły).
Sztaszu1993 sprawdził moje statystyki (pewno rozglądał się, czy nie mam w zwyczaju uciekać od stołu, gdy np. przegrywam, bo to dość upierdliwe jest dla drugiej strony, gdy zostaje się samemu przy stoliku, musi upłynąć regulaminowe parę minut dające czas na powrót gracza. Wtedy trzeba czekać i nie można rozpocząć następnej rundy. No, może to wkurzać), Ale ja nie uciekam. Nawet jak przegrywam sromotnie. Najwyżej proszę o rewanż. Dlatego mam dobre statystyki na Kurniku.
Tak więc sztaszu1993 sprawdził mnie i najpewniej stwierdził, że warto zagrać, bo przysiadł się do stolika.
- Hejka - pisze Sztaszu1993, zanim rzuci kośćmi.
- Witam:) - odpisuję, zanim ja rzucę kośćmi.
- To milo:)
- Miło? - bo mi się wydawało, że normalne jest, że uśmiecham się, jak ktoś się grzecznie wita, gdy do mnie podchodzi. - To miło, że miło:)
Nic to, gramy. Ja trafiam szóstki, sztaszu1993 dużego strita. Ostro zaczyna! No to ja małego strita, a on znowu dużego strita. Po sześciu kolejkach prowadzi trzystoma punktami. W okienku dialogowym nie gadamy prawie nic - poza tym, że on zachwycił się:
- Rzadko ktos tu uzywa polskich znakow. To sie ceni.
- Ja tam nie wiem, zawsze używam - mówię na boku.
...
Gramy.
Sztaszu1993 trafia szóstki, ale ja w międzyczasie trochę podgoniłam - miałam też dużego strita i karetę - obydwie figury wysoko punktowane. On - ma piątki i tym samym uzupełnia całą kolumnę górną cyfrową, dostaje 105 punktów premii. Dobry jest!
...
Gramy.
Ale ja chwilę później trafiam generała. Generał daje punktów, że ohoho. Prawie wyrównuję.
- Gratuluję - sztaszu1993.
- A to nie przedwcześnie? - dociekam ja, lubietiktaki. Bo przecież gratuluje się wygranego meczu, a do końca rozgrywki jeszcze ze dwie trzecie rzutów.
- Generała gratuluję - sztaszu 1993.
- Aaaa, nie złapałam :) Dziękuję. - myślę sobie: całe szczęście, że mam nick "lubietiktaki", a nie np. "jestemmądra32" . "Lubietiktaki" do niczego nie zobowiązuje jednak. I dodaję po chwili: - Ale mam alibi:)
- A jakie? - sztaszu1993 prowokuje.
- Włosy blond.
- Ojojoj, az taaak?
- No, niestety.
- To lekko w życiu nie masz. - rzuca sztaszu1993 na dobicie.
...
Gramy.
Nuda.
Nic się nie dzieje.
Jak w polskim filmie.
On trójki, ja trójki. Sztaszu1993 karetę, lubietiktaki dwójki i dopełnia liczbową kolumnę, i dostaje premię. Sztaszu1993 fula, lubietiktaki drugiego generała.
- Gratuluję - sztaszu1993.
- Dziękuję:) - lubietiktaki.
Może i czasem nie połapię się natychmiast. Ale za to szybko się uczę.
Gra kończy się wynikiem: lubietiktaki 1785 - sztaszu1993 1440.
- Miło mi było. Dziękuję - lubietiktaki.
- Mi też było miło. Dziękuję - sztaszu1993 (zwracam uwagę na polskie znaki w wypowiedzi sztaszu!)
Tak to się robi z mężczyznami - po dobroci i bez marudzenia. Inne dziedziny życia damsko-męskiego u mnie leżą, ale polskie znaki wprowadzam pod strzechy, gdzie się da. Każdy ma taką misję, na jaką mu wzrost pozwala.
Wszak kiedyś mistrz mowy polskiej - profesor Bralczyk powiedział:
____________
Zdjęcie pochodzi ze strony demotywatory.pl
jak zawsze gratuluję wpisu. Pośmiałem się:))
OdpowiedzUsuń